Dwadzieścia lat temu, 11 kwietnia 2003 roku, polski Sejm przyjął specjalną uchwałę. Oto jej treść: - Zmierzając ku integracji z innymi krajami europejskimi w ramach Unii Europejskiej w obliczu zbliżającego się referendum w sprawie przystąpienia Polski do Unii Europejskiej, Sejm Rzeczypospolitej Polskiej stwierdza, że polskie prawodawstwo w zakresie moralnego ładu życia społecznego, godności rodziny, małżeństwa i wychowania oraz ochrony życia nie podlega żadnym ograniczeniom w drodze regulacji międzynarodowych”.
 
Za tekstem uchwały głosowali, będący wtedy w większości postkomuniści. Nic dziwnego: jasne zobowiązanie, że Polska nie zamierza zmieniać swojej tożsamości narodowej i kulturowej była kluczem do zwycięstwa w nadchodzącym referendum. Łatwo jednak zauważyć, po dwudziestu latach, że zawarte w uchwale Sejmu twierdzenie o suwerenności Polski w dziedzinie ładu moralnego jest coraz częściej podważane. Unia Europejska śmiało próbuje, czasem wprost, a czasem używając różnego rodzaju zakulisowych nacisków, doprowadzić do przewrotu i ograniczyć, w praktyce znieść, to co było zagwarantowane jako nienaruszalne: „moralny ład życia społecznego, godność rodziny, małżeństwa i wychowania oraz ochronę życia”.

fitfor55

Trzeba sięgnąć do korzeni

Jak to powiedziała we wrześniu 2020 roku przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen: „Będę również dążyć do wzajemnego uznawania stosunków rodzinnych w Unii. Jeśli jesteś rodzicem w jednym kraju, jesteś rodzicem w każdym kraju”. Gdyby jej się udało, moralny ład życia społecznego w Polsce ległby w gruzach. Co ciekawe nie jest przecież oparty na uchwale sejmowej, ale na samej konstytucji! A mimo to szefowa Komisji publicznie zapowiada jego obalenie. Podobnym zagrożeniem dla tej polskiej suwerenności byłaby realizacja projektu Emmanuela Macrona, prezydenta Francji, by do karty praw podstawowych UE wpisać tzw. prawo do aborcji. Za takim rozwiązaniem, przypomnę, wypowiadał się też Parlament Europejski. Powstaje proste pytanie: czy te coraz bardziej wyraźne próby zdławienia polskiej suwerenności to przypadek? Jak to się stało, że uroczyście złożone Polakom obietnice przestały obowiązywać? A może od początku byliśmy wodzeni za nos? Może owa uchwała z kwietnia 2003 roku była jedynie zasłoną dymną, wybiegiem, który miał uśmierzyć wątpliwości?

Oznaczałoby to, że obecna presja na Polskę, by zaakceptowała ona aborcjonizm i genderyzm, dwa sztandary postępu, porzucając swoja tradycję narodową i religijną, to w istocie realizacja wcześniej przygotowanego przez eurokratów planu. Byłaby to konieczna konsekwencja unijnego projektu, takiego, jakim był on pomyślany od początku. Innymi słowy być może Polska wchodząc do Unii okazała się po prostu skrajnie naiwna. Podobnie naiwni okazali się polscy biskupi oraz papież Jan Paweł II, którzy wzywali do głosowania za członkostwem w UE. Od początku było bowiem jasne, że Unia została zaprojektowana jako superpaństwo federacyjne z jednolitą, postępową i radykalną ideologią.

Ciekawe, że na temat początków i korzeni idei europejskiej praktycznie brak w Polsce poważnej dyskusji. Zamiast tego dominują dwie, niepodważalne niemal, opinie. Zgodnie z pierwszą pierwotnie słuszny, chrześcijański i uznający zasadę suwerenności państwowej oraz narodowej projekt został następnie zepsuty. Ojcowie założyciele, mówi się nam, tacy jak Jean Monnet, Robert Schuman czy Konrad Adenauer myśleli o Europie chrześcijańskiej, szanującej swoje religijne i moralne dziedzictwo. Wierzyli w Europę ojczyzn. Dopiero później przewagę w instytucjach unijnych zdobyli lewicowcy, którzy zaczęli wykorzystywać instytucje unijne do forsowania swoich ideologicznych projektów. Faktycznie, komunistyczna lewica chciała pozbyć się osobnych narodów i dążyła do zerwania z korzeniami dawnych państw narodowych.

Stabilne państwo federalne

Doskonale pokazuje to słynny manifest „Europa Wolna i Zjednoczona”, który powstał podczas II wojny światowej na włoskiej wyspie Ventotene. Jego autorzy, komunista Altiero Spinelli i lewicowy radykał Ernesto Rossi, upatrywali źródeł totalitaryzmu, militaryzmu i wojen w samym fakcie istnienia państw narodowych. Ich zdaniem, federalizacja kontynentu powinna rozwiązać te problemy – niezależnie od woli Europejczyków wyrażonej w plebiscytach. Nie ma wątpliwości, że manifest głosi ideę państwa federacyjnego, w którym to dla narodów miejsca nie ma. Prawdziwy postęp, zdaniem Spinellego, reprezentują ci, którzy „za podstawowe zadanie uznali utworzenie stabilnego państwa ponadnarodowego, którzy ukierunkują ku temu celowi siły ludowe, a zdobycie władzy na arenie narodowej będzie dla nich w pierwszym rzędzie narzędziem realizacji wspólnoty międzynarodowej. Już teraz, słowem i czynem, dążąc do powiązania w jedno różnych tendencji, które kształtują się z pewnością w wielu krajach, należy kłaść fundamenty pod powstanie ruchu, który byłby w stanie zmobilizować wszelkie siły w tym celu, aby zrodził się nowy organizm – największe i najbardziej innowacyjne dzieło, jakie od stuleci powstało w Europie.

Będzie to stabilne państwo federalne, dysponujące europejską armią w miejsce wojsk narodowych. Nieodwołalnie pokonane zostanie dążenie do gospodarczej samowystarczalności poszczególnych krajów – kręgosłup reżimów totalitarnych. Państwo to wyposażone będzie w organy i narzędzia pozwalające na wyegzekwowanie w sfederowanych państwach uchwał służących utrzymaniu wspólnego porządku, przy czym państwa te zachowają autonomię, pozwalającą na obranie takiego kształtu życia politycznego, jaki zgodny jest ze specyfiką danego ludu”. Jasne? Jak najbardziej. Nie jest też niczym dziwnym, że Altiero Spinelli jest patronem największego, piętnastopiętrowego gmachu Parlamentu Europejskiego. Jednak czy obecny kształt UE to skutek zwycięstwa komunistów? Nie tylko.

Unia - samodzielny gracz na mapie świata?

Zgodnie z drugim, równie powszechnie przyjętym w Polsce poglądem twierdzi się, że Unia Europejska (a wcześniej Europejska Wspólnota Węgla i Stali, później Europejska Wspólnota Gospodarcza) powstała jako przeciwwaga dla dominacji Stanów Zjednoczonych, tak, by móc z nimi skutecznie konkurować i lepiej chronić interesy Europejczyków. Po II Wojnie Światowej narody zachodniej Europy same miały dojść do przekonania, że należy powołać organizację ponadnarodową, która z jednej strony chronić je będzie od wzajemnych konfliktów, z drugiej pozwoli także lepiej bronić swoich interesów w starciu z USA. Dzisiaj to przekonanie uległo pewnej modyfikacji - zacieśnianie integracji ma pozwolić przeciwstawić się wpływom już nie tylko USA ale i Chinom.

Oba te poglądy jednak, przy dokładniejszym zbadaniu, okazują się co najmniej wątpliwe. Nie jest prawdą, że ojcowie założyciele myśleli o Unii (wtedy o EWWiS) jako o projekcie respektującym zasadę suwerenności narodowej. Nie tylko Spinelli marzył o federacyjnym państwie europejskim. Bardzo podobnie wyobrażali sobie przyszłość oficjalni, nie-lewicowi ojcowie założycie. Nie chcieli oni budować Europy Ojczyzn, ale od początku kierowało nimi, a przynajmniej tymi najważniejszymi, pragnienie stworzenia nowego, federacyjnego organizmu superpaństwowego. Ich celem nie było też powołanie europejskiego państwa, które mogłoby skutecznie równoważyć wpływy amerykańskie. Wręcz przeciwnie, od samego początku idea europejska, czy też wtedy paneuropejska, była wspierana, finansowana i używana politycznie przez amerykańskich liberałów.

Wynikało to z oczywistego układu sił po wojnie. W Niemczech stacjonowały amerykańskie siły okupacyjne. To Amerykanie decydowali też, w największym stopniu, o kształcie politycznym wyzwolonych przez siebie innych państw. Dlatego to oni od samego początku decydowali o kształcie idei europejskiej i o tym, kto ją będzie kreował. W ich oczach integracja europejska realizowała dwa cele. Po pierwsze pozwalała Waszyngtonowi zachować kontrolę nad całą zachodnią częścią kontynentu, co było szczególnie ważne w związku z zimną wojna i zagrożeniem przez Sowiety. Po drugie spełniała marzenia amerykańskich, liberalnych globalistów: UE (i jej wcześniejsze postaci) miała stać się europejską odnogą globalnego projektu światowego wykoncypowanego przez dużą część waszyngtońskich elit.

Metoda drobnych kroków

Nie są to jedynie, mniemam, kwestie antykwaryczne. Kto chce zrozumieć czym jest Unia i dlaczego działa tak jak działa również dzisiaj, musi zbadać jej korzenie. A to oznacza, że należy sięgnąć do dokumentów, wspomnień i dzienników najważniejszych konstruktorów projektu europejskiego. „Kraje europejskie powinny stać się częściami jednego Superpaństwa, ale w taki sposób, aby nie zdały sobie z tego sprawy ich społeczeństwa. Musi się to dokonać stopniowo, za każdym razem przy użyciu odpowiedniego pozoru gospodarczego. Ostatecznie prowadzi to jednak do nie dającej się rozwiązać federacji”.To słowa ojca założyciela Unii, Jeana Monneta, polityka, który przez cały okres powojenny odpowiadał za proces zjednoczenia i francuską politykę europejską.

Pokazują one wyraźnie, że przynajmniej w jego głowie Unia nie była strefą wolnego handlu czy swobodnej wymiany towarów, ale od początku superpaństwem, wzorowanym, co do tego nie ma wątpliwości, na Stanach Zjednoczonych. Wyraźnie opisana jest też taktyka działania, która ma prowadzić do celu: chodzi o to, by dążyć do integracji w taki sposób, żeby nie sprzeciwiły się temu poszczególne narody. Dlatego należy postępować ostrożnie i posługiwać się metodą kroków dokonanych: najpierw podejmować decyzje, a dopiero później pokazywać, że są one i musiały być, nieodwołalne. Jak to powiedział Ferdinand Kirchof, wiceprzewodniczący niemieckiego Trybunału Konstytucyjnego w 2010 roku polega to na „niezauważalnym tworzeniu wiążących praw”. Dokładnie tak dzieje się obecnie w przypadku unijnych rozporządzeń dotyczących genderyzmu lub klimatyzmu. Nim społeczeństwo jest w stanie zareagować, decyzja została już podjęta. Tę samą metodę działania równie precyzyjnie opisał Jean Claude Juncker, szef Komisji Europejskiej w latach 2014-2019 - a więc czcigodny poprzednik Ursuli von der Leyen. Według niego: „Podejmujemy jakąś decyzję, następnie czekamy przez pewien czas jakie będą reakcje. Jeśli nie dochodzi do wielkich protestów i awantur, bo większość i tak nie rozumie co zostało postanowione, to działamy dalej - krok po kroku, aż dojdzie się do sytuacji, z której nie ma odwrotu”.

Nie ma zatem chyba wątpliwości co do celu - powstania jednego superpaństwa i co do metody - potajemnego podejmowania decyzji w taki sposób, żeby nie dało się przeciw nim protestować, bo z a w s z e jest już za późno. To zresztą wypisz wymaluj sposób w jaki została podjęta decyzja o przyjęciu pakietu „Fit for 55” - rządy (również polski) przyjęły go bez żadnej realnej wiedzy społeczeństw co ona w praktyce oznacza. Teraz zaś dyskusja nie ma już sensu, skoro…decyzja została podjęta. Prawo Monneta -Junckera: działamy pod pozorem walki z kryzysem gospodarczym tak, żeby poszczególne postanowienia, zawsze prowadzące do ściślejszej integracji, robiły wrażenie bezalternatywnych, jest stosowane z żelazną konsekwencją.

piela3

Pod parasolem służb

Jeśli chodzi o drugi wszechobecny w Polsce pogląd - Unia reprezentuje interesy europejskie i stanowi przeciwwagę dla pozycji Waszyngtonu - to nikt nie rozprawił się z nim skuteczniej niż Philippe de Villiers w książce „Kiedy opadły maski”. Co ciekawe i co zresztą najlepiej świadczy o poziomie polskiej debaty na tematy europejskie, nie wywołała ona, mimo, że ukazała się po polsku w 2019 roku, żadnej poważnej refleksji. Autor bada dokumenty, dociera do dzienników, wypowiedzi głównych bohaterów, tak oficjalnych jak i zanotowanych w prywatnych wspomnieniach. Warto przytoczyć kilka najważniejszych, sądzę, ustaleń de Villiers. „»Europejski konstrukt« był w rzeczywistości doskonałą operacją zaplanowaną w Waszyngtonie przez małą grupkę decydentów politycznych, przemysłowców oraz wysokich urzędników amerykańskich i europejskich - wszyscy oni mieli swoje precyzyjnie zdefiniowane interesy. Tę małą grupkę Monnet określa w swych Wspomnieniach przy użyciu formuły, która dzisiaj kojarzyłaby się ze spiskową teorią dziejów. Jean mówi o kręgu spiskowców, do którego należał m.in. sekretarz stanu Dean Acheson. Monnet usilnie pracował na rzecz stworzenia amerykańskiej strefy wpływów w Europie, nawet w dziedzinie nazewnictwa, przenosząc na grunt europejski słowa i nazwy ukute przez swych »amerykańskich znajomych«”. Żeby nikt nie miał wątpliwości Monnet wyznawał: „Głównym celem Europejskiej Wspólnoty Węgla i Stali jest przyczynienie się do powstania Stanów Zjednoczonych Europy”. (s. 116).

W tym projekcie uczestniczyli z pewnością Robert Schumann czy prawa ręka Konrada Adenauera i pierwszy szef pierwszej Komisji Europejskiej (stanowisko to piastował w latach 1958-1968) Walter Hallstein. Ten profesor prawa z Rostocka zasłynął tym, że należał do grypy zaufanych pracowników Hansa Franka (tak, tego, jednego z największych zbrodniarzy III Rzeszy), a w 1938 roku wygłosił słynny wykład na temat porządku prawnego III Rzeszy, który to zamierzano zaaplikować całej Europie. Hallstein nie tylko spełniał się jako naukowiec, ale był też czynnym oficerem Wehrmachtu - dlatego w 1944 roku znalazł się w amerykańskiej niewoli. Po rocznym pobycie w ośrodku denazyfikacyjnym (a może raczej obozie wychowawczym) na Long Island, wrócił cudownie do wyzwolonych Niemiec i jako przykładny demokrata i liberał budował już u boku Adenauera z amerykańskim błogosławieństwem federacyjne instytucje europejskie. Nie muszę chyba uzasadniać tezy, że poziom niezależności na jaki mógł się zdobyć były więzień obozu dla nazistów, wysłany do Niemiec przez zwycięskich Jankesów był, delikatnie mówiąc, ograniczony. Mają w ręku takiego „haka” można było całkowicie kontrolować poczynania pierwszego szefa KE.

Amerykanom nie chodziło wyłącznie o przekonywanie Europejczyków co do piękna idei federacyjnej. Skuteczność miały im zapewnić nie wzniosłe słowa (choć tych oczywiście nie mogło zabraknąć) ale też konkretne działania. Jak wiadomo nie ma nic bardziej konkretnego i skutecznego niż pieniądze. Oddaję znowu głos de Villiers: „Aby skutecznie prowadzić i nadzorować operacje związane z integracją europejską, profesjonaliści z amerykańskiego wywiadu już w roku 1948 powołali prywatną instytucję mogącą zarządzać funduszami. W archiwach przechowanych w Stanfordzie, Georgetown i Madison można znaleźć definicję tej machiny, kluczowej dla amerykańskiej strategii: American Committee on United Europe (ACUE) został założony przez grupę prywatnych amerykańskich obywateli (sic!) uważających, że zorganizowane, choć nieoficjalne wsparcie ideału jedności europejskiej ze strony amerykańskiego społeczeństwa może okazać się rozstrzygające w sprawie kierunku, jaki Europa obierze w drugiej połowie XX wieku”. (s. 161). Nie będzie zaskoczeniem, jeśli wspomnę, ze wśród tych prywatnych obywateli zainteresowanych losem Europy było trzech kolejnych szefów CIA. „W rzeczywistości”, jak zauważa de Villiers, „Amerykański Komitet był ledwie skrywanym dzieckiem CIA”. Autor opisuje też skomplikowany, ale jakże skuteczny, mechanizm finansowania projektów, które doprowadziły do powstania mega-projektu - Europejskiej Wspólnoty Węgla i Stali. Oprócz służb dużą rolę odegrali w nim przedstawiciele wielkiej finansjery, na czele z fundacją Rockefellerów czy banku J.P. Morgan.

Nie ma zatem, sądzę, wątpliwości, że od początku powołanie federacji europejskiej nie było spontanicznym pomysłem grupy entuzjastów, którzy chcieli przezwyciężyć stare waśnie i podziały między narodami, ale projektem, jakbyśmy go dziś nazwali, globalistycznym i dokładnie przemyślanym. Z jednej strony wspierali go od początku komuniści, na czele ze Spinellim, z drugiej wielcy, liberalni globaliści zza oceanu. Jedni i drudzy chcieli pozbyć się narodów i religii, bo tylko w ten sposób mógł powstać nowy, postępowy, wykreowany od początku przez człowieka świat. Skoro w powstaniu projektu miały duży udział amerykańskie służby nie może być zaskoczeniem, że cały czas znajdował się on pod ich ścisłą kontrolą. Z tego puntu widzenia przypomnę, że według Egona Bahra, wieloletniego najbliższego zaufanego niemieckiego kanclerza Willy Brandta, wszyscy niemieccy kanclerze, od Konrada Adenauera zaczynając a na Helmucie Kohlu kończąc, byli „tajnymi współpracownikami CIA”. Powiedział to, warto podkreślić, nie żaden oszalały spiskowiec, ale jeden z najbardziej zasłużonych, socjaldemokratycznych polityków Niemiec Zachodnich, w oparciu o dostęp do tajnych materiałów urzędu kanclerskiego.

Myślę, że te wszystkie informacje pozwalają rzucić nowe światło tak na powstanie Unii Europejskiej jak i na jej sposób działania. Tłumaczą też źródło niechęci brukselskiej biurokracji do idei państwa narodowego. Pokazują także, że Unia Europejska jest instrumentem budowy nowego, globalistycznego świata.

Źródło: DoRzeczy.pl

https://dorzeczy.pl/opinie/431221/metoda-monneta-spinellego-i-junckersa-dlaczego-ue-musi-pozbyc-sie-narodow.html

29 sierpień 2023

Gdyby tylko świat przeczytał tyrady „ Mein Kampf ” Adolfa Hitlera i zareagował, moglibyśmy zapobiec drugiej wojnie światowej. Gdyby tylko świat podjął działania i wyrzucił Manifest Komunistyczny...

26 sierpień 2023

W tym artykule chciałbym podjąć wysiłek, aby jasno zidentyfikować ludzi stojących za tymi „wszechmocnymi” grupami, które twierdzą, że narzucają nam swój Nowy Porządek Świata. Zanim jednak dowiemy...

20 sierpień 2023

Wokeizm to ekstremalny nurt rewolucji wzięty pod skrzydła przez korporacje i Big Tech. Jego kadry orzekają w imię "sprawiedliwości społecznej", co wolno myśleć, mówić i robić, a czego nie można....

29 czerwiec 2023

Kierowcy mają kolejny powód do obaw. Najnowszy raport Światowego Forum Ekonomicznego przygotowany przez Global New Mobility Coalition, a przedstawiony w związku z tegorocznym „Letnim Davos”...

23 czerwiec 2023

Reset: kiedy globaliści spróbują wprowadzić swój cyfrowy system walutowy? Reset, czasem nazywany czwartą rewolucją przemysłową, byłby początkiem nowej, przerażającej epoki feudalizmu. To powrót do...

29 kwiecień 2023

Sporo słyszymy o globalizmie. Jedni go wypierają, inni – widzą wszędzie. Ma to jakiś polor albo słynnej teorii spiskowej, czyli dyskredytującego kontekstu, że węszą tam jacyś paranoicy, albo...

23 kwiecień 2023

Dwadzieścia lat temu, 11 kwietnia 2003 roku, polski Sejm przyjął specjalną uchwałę. Oto jej treść: - Zmierzając ku integracji z innymi krajami europejskimi w ramach Unii Europejskiej w obliczu...

12 kwiecień 2023

Warszawa od 2007 roku należy do międzynarodowej inicjatywy C40 Cities, polegającej na transformacji miast w klimatycznym kluczu zrównoważonego i inkluzywnego rozwoju. Tylko dlaczego dowiadujemy się...

01 kwiecień 2023

Plan wprowadzenia nowego porządku świata (NWO), opisano w dokumencie znanym na Zachodzie jako “Report from Iron Mountain” (Raport z Żelaznej Góry) powstałym w latach 60-tych (Lewin, 1967)..Raport...

23 marzec 2023

Prezydent Trump zapowiada zniszczenia Deep State , zwolnienia skorumpowanych biurokratów i polityków oraz przywrócenia rządu ludziom Ameryki. Najnowsze wiadomości na stronie...

11 marzec 2023

Najnowsze wiadomości na stronie https://www.facebook.com/nie.wierze.nikomu „ Zrównoważony rozwój. Zaklęcie globalistów, instrument totalnego zniewolenia ” – pod takim właśnie tytułem ukazała się –...

03 marzec 2023

Najnowsze aktualności na stronie https://www.facebook.com/nie.wierze.nikomu ---- Cele zrównoważonego rozwoju są finalnym krokiem procesu wykuwania tego, co Lassa Oppenheim nazwał rządem światowym, a...

17 luty 2023

Produkcja studia PCh24TV w reżyserii Piotra Relicha, traktująca o jednym z najbardziej wpływowych ludzi na tej planecie, zbiera wyborne recenzje i gromadzi tłumy na pokazach publicznych. Najbliższej...

13 styczeń 2023

Piętnastominutowe miasta pojawiają się wszędzie, a Światowe Forum Ekonomiczne podchodzi do nich z ogromnym entuzjazmem. W zeszłym roku ogłoszono, że we Francji to Paryż stanie się miastem...

08 styczeń 2023

Filmy po angielsku na stronie Ostrzeżenie o „wielkim resecie”, które zignorowaliśmy: nawiedzona przepowiednia dezertera KGB z 1984 r. (wideo) Wstrząsający wywiad udzielony przez uciekiniera z KGB...

04 styczeń 2023

Przy wszystkich zasobach i doświadczeniu jakich posiadanie ci ludzie deklarują, nie są w stanie znaleźć innego rozwiązania problemu „zmian klimatycznych” niż depopulacja.... Jak wskazuje Snyder,...

Sorry, this website uses features that your browser doesn’t support. Upgrade to a newer version of Firefox, Chrome, Safari, or Edge and you’ll be all set.