Po dwóch kadencjach obfitujących w tak spektakularne kapitulacje wobec Brukseli wydawałoby się, że nikt już w Polsce – poza tak zwanym betonowym elektoratem – nie nabierze się na unio-sceptycyzm PiS. A jednak! Redaktor naczelny jednego z największych wydawanych w Polsce dzienników bije na alarm bo Jarosław Kaczyński znów uderzył w najwyższe tony narodowego patosu.

Zatwierdzone przez Prawo i Sprawiedliwość: harmonogram likwidacji kopalń, stachanowskie, pseudoekologiczne normy Fit for 55, „kamienie młyńskie” (przepraszam, oczywiście: milowe) Krajowego Planu Odbudowy, zgoda na zaciąganie przez Brukselę wspólnych dla państw członkowskich długów, wspieranie unijnych podatków (cyfrowego, od transakcji finansowych, od śladu węglowego itd.) – wszystko to idzie od dzisiaj w niepamięć.

hipokryzjapisu

Prezes PiS ogłosił bowiem w Święto Niepodległości, że jego ugrupowanie stanie niebawem na czele nowego, patriotycznego frontu. Zjednoczona Prawica chce przewodzić propolskim siłom chcącym powstrzymać federalizację Unii, w tym likwidację prawa weta i faktyczną dominację dwóch największych państw, czyli Niemiec i Francji. Premier Morawiecki ostrzegał już w Sejmie przed zakusami Brukseli dążącej do przejęcia coraz istotniejszych kompetencji, które pozostawały dotychczas w rękach poszczególnych stolic.

 

Rejtanem przeciwko eurokołchozowi

Kilkudziesięciominutowe przemówienie Kaczyńskiego w hali krakowskiego „Sokoła” cofnęło nas w czasie o osiem lat – Prawo i Sprawiedliwość trafnie odczytując społeczne nastroje – zdobyło wówczas władzę między innymi przeciwstawiając się (jak później wyszło na jaw, jedynie werbalnie) importowi egzotycznych imigrantów oraz dążeniom do dekarbonizacji leżącej na węglu Polski.

14.11. Polska niedowieziona  Jerzy Karwelis

Suwerenność? Co za idiotyczne słowo! Iluminacja prof. Legutki-  ekspedyt.org/

PiS woła jednak dzisiaj, jak w obiegowych anegdotach: „łapaj złodzieja!” i „to nie moja ręka!”. Zmyłkę podejmuje zaś znany publicysta stojący na czele redakcji „Rzeczpospolitej” – starającej się przez lata uchodzić za dziennik poważny i wyważony, a przejętej ostatnio przez kapitał znanego dobrodzieja, sponsora podmiany ludności Europy – George’a Sorosa.  

„Prezes PiS ruszył na wojnę z UE. To plan samobójczy i destrukcyjny dla polskiej prawicy” – ostrzega Bogusław Chrabota. Tytuł tekstu mówi wszystko: „Idzie agresywny suwerenizm. Wojna z Unią może być zabójcza”.

Autor wyznacza więc granice dopuszczalne dla prawej strony naszej sceny teatralnej (znów pomyłka: oczywiście, rzecz jasna – politycznej). Nie może ona przeciwstawiać się jakimkolwiek dążeniom Unii, do której przynależność jest naszym niekwestionowanym obowiązkiem. To dokładnie tak jak sądzi szefostwo PiS, które uważa ponadto: na prawo od nas tylko ściana. W popularnej „Rzepie” czytamy jednak: „Tak frontalny, konsekwentny i niepozostawiający przestrzeni na subtelności atak na Unię Europejską oraz przedstawienie jej jako fundamentalnego zagrożenia dla polskiej suwerenności wydarzyły się po raz pierwszy. W licznych kampaniach był to wątek uboczny czy równorzędny. Teraz stał się tematem głównym i zapewne na nim, jako na micie założycielskim, oprze się cała powyborcza narracja polityczna obozu Zjednoczonej (czy aby jeszcze?) Prawicy”.

Tutaj co bardziej uważny obserwator wpaść może w lekką konsternację z powodu krótkiej pamięci redaktora Chraboty. To PiS wykonał przecież pod dyktando Brukseli i Berlina wszystkie wymienione na wstępie tego tekstu posunięcia, podobnie jak zresztą również cały szereg innych, w tym samym kierunku. To przedstawiciel tego obozu, ówczesny kreator krajowej polityki energetycznej Piotr Naimski, spytany przez zdumioną Ewę Stankiewicz o harmonogram likwidacji wydobycia węgla, odparł jedynie: „taka jest polityka Unii Europejskiej”.

A teraz ten sam PiS będzie stawał Rejtanem przeciwko eurokołchozowi – jak zazwyczaj wtedy gdy wie, czego chcą jego wyborcy, ale realnie działa tylko nie mając wpływu na ostateczny rezultat. Wie, że politycznie opłaca mu się udawany sprzeciw.

W trakcie ośmiolatki rządów PO – PSL partia Kaczyńskiego występowała jednoznacznie w obronie życia poczętego i wspierała społeczne projekty tych samych organizacji, które podczas ostatnich dwóch kadencji odbijały się od sejmowej zamrażarki tudzież od pisowskiej „maszynki do głosowania”.

Możemy się spodziewać w najbliższych latach, że Zjednoczona Prawica murem stać i trwać ma w obliczu haraczów klimatycznych, lockdownów, walki z kierowcami i 15-minutowych stref; wobec relokacji barbarzyńców, podatków europejskich i wszystkich zamordystycznych fanaberii, które ekipa Tuska i Kosiniaka-Kamysza wprowadzi z jeszcze większym entuzjazmem. 

Bogusław Chrabota przypisuje partii Kaczyńskiego przyjęcie opcji suwerenizmu, który definiuje w tym przypadku jako szczucie Unią z pozycji obrońców narodowej czy państwowej niepodległości. Autor sam straszy przy tym czytelników rzekomym podobieństwem PiS do europejskich czy amerykańskich sił okrzyczanych dawno jako skrajne, groźne i populistyczne. Czytamy więc dalej: „Wszyscy krytycy postępującej integracji, ale tak naprawdę idei zjednoczeniowej, znajdą w PiS swój azyl. Zręby unijnej antyideologii będą tworzyć dobrze opłacani przez europejskich podatników intelektualiści w rodzaju Ryszarda Legutki i Zdzisława Krasnodębskiego, a zapowiedziany na styczeń zjazd sił prawicowych zamieni się w antyeuropejski sabat ziejący nienawiścią do Brukseli, Niemców, Tuska i wrogiej liberalnej prasy”.

Autor nie wspomina nawet o możliwości wpływania przez Polskę na kształt Unii, która – bądź co bądź – stręczona była nam przed referendum akcesyjnym jako związek gospodarczy suwerennych państw. Publicysta próbuje też zdeprecjonować myślenie o jakiejkolwiek alternatywie wobec Unii Europejskiej („wizje jakiejś niezależnej od Brukseli wspólnoty wyszehradzkiej to mrzonki”).  Uważa iż kwestionowanie kierunku integracji Unii wepchnie ją w regres gospodarczy. Przestrzega, że PiS grający na antunijnej nucie najprawdopodobniej poniesie porażkę.

Jeśli nie możesz powstrzymać buntu, stań na jego czele

Zarówno wystąpienie Kaczyńskiego, jak i artykuł Chraboty to jednak elementy „operacji fałszywej flagi”, lub – mówiąc potocznie – zwykłej „ustawki”. PiS bowiem nie zamierza strzec Polski przed coraz większym podporządkowaniem Berlinowi i Brukseli w ramach centralizowanej UE. Nie jest też żadną alternatywą dla unioentuzjastów z Koalicji Obywatelskiej, Trzeciej Drogi czy Lewicy. Jeżeli miałby stanąć na czele sił narodowych broniących Polski wobec perspektywy pełnej zależności od eurokratów, to jedynie w charakterze lisa pilnującego kur przed wilkami.

Chodzi więc o to żeby przejąć spodziewany protest wobec coraz bardziej dolegliwych konsekwencji formowania się eurokołchozu – po prostu stanąć na czele procesu, którego w inny sposób być może nie udałoby się powstrzymać.

Obserwujemy zatem propagandową uwerturę w wykonaniu orkiestry rozpisanej na wiele, nieraz pozornie sprzecznych głosów. Zarówno udawany „uniosceptycyzm” PiS, jak i przypisywanie – z zewnątrz – temu obozowi politycznemu intencji obrony suwerenności Polski, mają na celu stworzenie warunków, w których prawdziwa opozycja wobec skrajnej centralizacji władzy w UE nie będzie mieć racji bytu. Przestrzeń debaty wokół przyszłego kształtu Unii oraz miejsca w niej takich państw jak nasze, ma przypominać rzekomą bezalternatywność wstąpienia Polski do tej struktury w 2004 roku. Przed kluczowym referendum w tej sprawie wspólnym wysiłkiem sił okrągłostołowych udało się wtedy zepchnąć prawdziwych oponentów na całkowity margines.

Tak samo rzecz się ma w obecnej sytuacji, gdy ważyć się będzie za moment sprawa domknięcia dyktatorskiego systemu Unii Europejskiej. Nie będzie miejsca dla prawdziwych sceptyków, gdy ich rolę odgrywać będzie skutecznie fałszywy reprezentant z politycznego głównego nurtu. Zapał społecznej frustracji i buntu wobec perspektywy neosowieckiego eurokołchozu przejąć zechcą zapewne struktury w rodzaju Klubów „Gazety Polskiej”, przez dziesięciolecia post-PRL świetnie wprawione w kanalizowaniu zbiorowej energii patriotów.

Marcin Wisławski

\https://pch24.pl/jak-uciszyc-unijnych-sceptykow-rzeczpospolita-wywiesza-falszywa-flage/\

UZUPEŁNIENIE

14.11. Polska niedowieziona  Jerzy Karwelis

Jak tu już zaprorokowałem na temat Tuska, trochę już wiadomo jak to będzie wyglądać. Biegacze kolejnej kadencji moszczą się w blokach i widać powoli jak, a właściwie w jakim kierunku, będą biegać. Jako się rzekło z Tuskiem, co widać zresztą po pierwszych posiedzeniach w Sejmie – będą igrzyska zamiast chleba. Pytanie tylko czy lud się tym pożywi? Ekstremalni pewnie i owszem, bo tym tak dudni zemstą w główkach, że długo nie usłyszą burczenia w brzuszkach. Ale z innymi będzie gorzej. Tusk ładnie wystawił Hołownię na marszałka Sejmu, bo ten się będzie zużywał w sejmowych awanturach, co osłabi jego potencjał jako kandydata na prezydenta koncyliacyjnego, na jakiego się maluje. Już mieliśmy tego próbę, kiedy po swoim sejmowym expose „marszałka wszystkich Polaków” wspólnie z kolegami, i własnymi głosami wykopał z prezydium Sejmu i Senatu przedstawicieli zwycięskiej w wyborach partii. Tusk siedział cichutko w ławach i się uśmiechał, bo rączki z tyłu, a brudną robotę odwalali inni. Ale to już drobnica – dzieje się za to w PiS-ie.

PiS i jego nowa narracja

Dzień pierwszy sejmowy, to PiS-u dwa wystąpienia: sprawozdanie ustępującego rządu autorstwa Mateusza Morawieckiego oraz wywiad w biegu, udzielony przez prezesa Kaczyńskiego. Ten ostatni był poprzedzony mniej emocjonalną i mniej wyzwiskową analizą dokonaną w przeddzień 11 listopada. Z tych wszystkich opowieści wyłania się nowy kierunek PiS-u, o dużym potencjale rozwojowym, ale przede wszystkim polaryzacyjnym. Chodzi o zapędy federalizacyjne Unii Europejskiej.

PiS samomianował się tu głównym walczącym z Unią. Ma to osiągnąć kilka celów (sceptycy mówią – kilka cel…). Po pierwsze PiS gra znowu na podział. Oni chyba tak już mają, że inaczej nie mogą. Zresztą cała scena polityczna gra na podział, bo to się najbardziej opłaca, ale jedynie w horyzoncie praktycznym. Dla powalczenia, wywalczenia i ewentualnie utrzymania władzy. Co oznacza zanik programów pozytywnych, bo jedyny postulat anihilacji przeciwnika, trudno uznać za coś budującego. Będziemy więc mieli powtórkę z rozrywki, czyli zawłaszczenie tematu unijnego, tworzenie sekt i fal histerii. Ale, używając analogii do scenariusza smoleńskiego z tą zanikającą suwerennością Polski, to tak jakby za sterami fatalnej tutki siedział Jarosław Kaczyński, a po jej rozwaleniu żalił się Polakom, że to wszystko przez Tuska. Przecież obecny lejek utraty właściwie już niepodległości nie powstał wczoraj – PiS ochoczo wchodził w niego przez ostatnie osiem lat, z naiwnością dzieciaka, co najmniej dając się ograć wciąż na ten sam trick.

Teraz więc narzekanie na Unię, której się podpisało wcześniej wszystko jest obliczone na łaskawą niepamięć, ale chyba tylko własnego twardego elektoratu. Ten jest w stanie wybaczyć Jarosławowi wszystko, a właściwie zapomnieć o niewygodnych faktach. Ale to „twardziele” z PiS-u. Inni, którzy się wahnęli w wyborach, przeszli to tu, to tam, i nie kupią tej bajeczki o niewinnych łątkach, które od tyłu zaszła Unia.

Znowu zły Tusk i Konfa

To jest też granie na złego Tuska, ten bowiem, nawet jakby tylko realizował dalszy ciąg kalendarza utraty suwerenności rozpisanego przez PiS, wyjdzie na strasznego egzekutora brukselsko-berlińskich zapędów. Tu będzie jechane. Spodziewajmy się rwania biało-czerwonych szat z trybuny sejmowej, oraz oczywistych replik ze strony nowej większości – o co wam chodzi, pany, przecież jedziemy na wspólnym wózku, który wy też pchaliście w tę stronę. Oczywiście, Tusku poluzuje parę propozycji, które niby pójdą za daleko, wstawi się o odpuszczenie do Ursuli, nawet wskaże palcem na PiS, że już z tym pozbawieniem suwerenności to się zapędził swoimi zgodami. Ale to będą tylko harce na użytek wewnętrzny – na zewnątrz wszystko się odbędzie jak trzeba.

PiS robi to też ze względu na konkurencję z prawej strony. Znowu wnioski błędne zostały wyciągnięte z oczywistych faktów. Czyli znowu – żadnych kolegów, żadnego hodowania rozszerzających swój elektorat przyszłych partnerów koalicyjnych. Kaczyńskiemu dwa razy udał się cud – hołdując strategii „ja siama” udało mu się zebrać większość, a to jest cud właśnie w obowiązującej ordynacji proporcjonalnej, która zakłada rozproszenie i zdolność do koalicji. I dalej w to brnie. Symbolem tego, że teraz będzie na złą Konfederację jest nawet taka małostkowość, jak odmówienie jej siedzenia w ławach sejmowych z brzegu prawej strony. Nawet wizualnie PiS ma wyglądać na jedyną prawicową partię, choć rację miał pewien X-sowicz, że tak naprawdę, biorąc pod uwagę podejście do gospodarki i polityki społecznej, to PiS powinien siedzieć gdzieś pomiędzy Koalicją Obywatelską a Lewicą. PiS rzutem na taśmę a właściwie zrządzeniem losu odebrał w końcówce kampanii monopol Konfederacji na dwa kluczowe dla niej tematy: Ukraina i migranci – widzi w tej niszy swoją szansę na wywalenie z tych pól konkurencyjnej Konfederacji, którą już od dni pierwszych sejmowych oskarża o kolaborację z tuskami. Zrządzenie losu z tymi dwoma tematami nie polegało na tym, że Kaczyński zobaczył tam szansę. Bóg chyba jednak go lubi(-ł?), bo znowu poddał mu fuksa, jakim był widowiskowy najazd migrantów na Lampeduzę, żeby nie wspomnieć o tym, że buta Zełeńskiego dała mu pretekst do zmiany narracji proukraińskiej. Doszło aż do tego, że PiS pojawił się na granicy i u rolników jako ich obrońca. I znowu jak z Unią – najpierw sam powywijał jako „sługa narodu ukraińskiego”, by za chwilkę taktycznie wstawić się za ofiarami swych własnych błędów.

PiS idzie na podział, czego dowodem jest wręcz prowokacyjne wystawienie posłanki Witek na stanowisko marszałka Sejmu. Wiadomo było, że nie przejdzie, że to jest pusty gest, mający tylko rozsierdzić jeszcze tylko przez chwilę opozycyjne ławy. Tyle się przy tych pierwszych podchodach nagadało na Witek (genialny jak zwykle Braun! I tego człowieka schowano na wybory, by zamiast soczystych i kwiecistych połajań na system zaprezentować centromiałkość samobójczej narracji Konfederacji w końcówce kampanii), tyle się nagadało, że jej krytyczna ocena przeniosła się na jej porażkę w kandydowaniu również na wicemarszałka. PiS to moim zdaniem robi specjalnie, by pokazać brzydką twarz opozycji, ale i nowego marszałka. Czyli gramy na zaostrzenie podziału, nawet za cenę nieobsadzenia wakującego stanowiska. Będzie mówione – proszę, tacyście nowi, a nie ma w prezydium Sejmu nikogo ze zwycięskiej partii! Opozycja zgodziłaby się pewnie na inną propozycję PiS-u, ale właśnie o to chodzi, by się na tę konkretną nie zgodziła, po to by utyskiwać na gorsze (w rzeczywistości takie same, tyle, że ze znakiem odwrotnym) standardy nowej władzy.

Zmarnowane referendum

Ale głównym pisowskim tematem grzanym będzie walka o utrzymanie unijnego weta. Tu będzie totalny monopol na temat, dopóki PiS nie odda publicznej telewizji. To zajmie tak ze trzy miesiące, zanim pojawią się tam komisarze, ale przez ten czas będzie dudnienie w jeden bęben. A przecież można było inaczej. PiS musi teraz żałować, że przerżnął z głupoty referendum. Gdyby tam wstawił jedno pytanie o zaakceptowanie rezygnacji z weta, to miałby i frekwencję, i większość po swojej stronie. Teraz by szermował wolą ludu, że tuski jej nie respektują, mimo tego, że od wyniku, nawet stanowiącego, referendum daleka droga do realizacji, to można byłoby wtedy mocno grzać temat i nawet zrobić ruch na referendum polexitowe, a co najmniej dać sobie nowy impuls do zjednoczenia eurosceptyków z nową narracją. Ta dzisiaj jest już przegrzana po pudle referendalnym.

Najgorsze jest, że to temat ważny, tylko… PiS się za niego wziął. Przypomnę, że formacja Kaczyńskiego miała od 2015 roku dość dobrze zdefiniowany projekt tego, gdzie się ma znaleźć Polska. Tylko realizacja nie wyszła. Nie wyszła na tyle, że z powodów wręcz estetycznych Polacy przyjęli projekt dużo gorszy, nawet o tym nie wiedząc. Ale tak to jest z PiS-em: swoją kampanię tradycyjnie oparł na polaryzacji, walił w Tuska, zamiast przypominać o swoich dobrych dokonaniach. Suweren więc o tym zapomniał, zniesmaczył się tą ciągłą walką i poszedł nie do Tuska, ale do… Hołowni, który wrzucił pod koniec kampanii ideę pojednania, którą kupił elektorat zmęczony Tuskiem.

Należy też przypomnieć, że wielu głosujących z powodu młodego wieku nie pamiętało rządów Tuska, a tylko tego strasznego PiS-u, więc dla nich decyzja była boleśnie prosta – może być tylko lepiej. Ci, niewiele wiedzieli o osiągnięciach PiS-u, dla nich to była normalka, zawsze tak było za ich świadomego życia, wystarczy sobie tylko uświadomić, że najmłodsi głosujący na Tuska mieli po 10 lat, jak w 2015 roku odchodził pełowski klientelizm z jego wrodzonymi wadami, które teraz – zmutowane – będzie można obejrzeć ponownie. Dla nich dorosłe życie to ten okropny PiS, którym straszono codziennie, a który sam dostarczał kontrargumentów przeciw sobie, popadając w pychę opartą na (mylnym okazało się) przeświadczeniu, że jesteśmy jacy jesteśmy, ale alternatywą jest straszny Donek. A okazało się, że to magicznie sprawdzające się do dziś zaklęcie już nie działa, zaś perspektywa pojednania i zejścia z kręgu wojny polsko-polskiej emulowana fałszywie przez Trzecią Drogę pozwala wahającemu się wyborcy wybrać coś innego niż proponowane „mniejsze zło”.

Zawłaszczą i nie dowiozą

To rodzi niebezpieczeństwo takie, że taktyczne znowu, i obliczone na rynek wewnętrzny, zmonopolizowanie przez PiS tematu obrony naszej suwerenności przed Unią może skończyć się tak samo. Strategiczny temat będzie niedowieziony. Najpierw pogonimy wszystkich konkurentów do tej idei, zawłaszczymy ją, a potem spitolimy. Jak zwykle. Dlatego jest to niebezpieczny moment, bo nie tylko PiS może to przegrać, ale i wszyscy Polacy.    

Napisał Jerzy Karwelis

Wszystkie wpisy na moim blogu „Dziennik zarazy”.

https://dziennikzarazy.pl/14-11-polska-niedowieziona/

 

27 marzec 2024

Chcesz zrozumieć dzisiejszy świat ? O co chodzi w Czerwonym, sorry Zielonym NieŁadzie ? Tudzież polskim Nowym Ładzie globalisty , bankstera Pinokia sorry Mateusza Morawieckiego Wszystkiego się dowiesz jak przeczytasz TYLKO pięć książek. Pięć...

24 marzec 2024

Ruch Obrony Polaków proponuje w Polsce ustrój prezydencki , likwidację Senatu oraz Sejm tylko 100 osobowy. PS: Czyli mniej darmozjadów o 460 osób :) Wspieraj RUCH OBRONY POLAKÓW Relacja filmowa oraz tramskrypcja najważniejszych tematów poruszonych...

23 marzec 2024

Pobierz plik petycji Co to za dokument? Jest to dokument oddolny, ogólnonarodowy, więc jest skierowany do każdego obywatela Polski. Jest to dokument bezpartyjny!!! Jest to petycja ułożona przez Marka Jarzynę, w odpowiedzi na zagrożenia wynikające z...

18 marzec 2024

300 stron starannie zebranych i zweryfikowanych faktów dotyczących historii, która rozgrywa się na naszych oczach, ale której realne znaczenie znają tylko nieliczni. Historii, którą czyta się jak najlepszy thriller polityczny, niebywałej i...

16 marzec 2024

Znani publicyści i dziennikarze śledczy: Witold Gadowski i Wojciech Sumliński powołali wraz z urzędującym prezydentem Siemianowic Śląskich , Rafałem Piechem - Ruch Obrony Polaków. Nie są jeszcze bliżej znane szczegóły związane z powołaniem ROP-u,...

16 marzec 2024

Koniec Polski? - Ile nam jeszcze zostało czasu? Niemcy grają swoją rolę, Unia Europejska swoją rolę, wojna na Ukrainie. Jakbyś mógł powiedzieć, co właściwie jest myślą przewodnią najnowszej książki i czemu jest to taki apokaliptyczny tytuł? W...

01 marzec 2024

Społeczeństwo polskie słysząc o zagrożeniach dla polskiej suwerenności i niepodległości instynktownie spogląda na wschód. Mało kto tymczasem zdaje sobie sprawę z tego, że Państwo Polskie nieustannie i konsekwentnie ograbiane jest z kolejnych swoich...

01 marzec 2024

Dzień dobry, nie bądź obojętny, podaj dalej, wyślij do znajomych, jest bardzo ważna sprawa. Polskim rolnikom protestującym grozi śmiertelne niebezpieczeństwo. I to nie jest przenośnia, tylko bardzo poważna sprawa. Stąd moja prośba o takie...

01 marzec 2024

" Jeżeli globaliści uznali, że już czas, aby przerwać rolnicze protesty i zapobiec skokowemu wzrostowi liczby przebudzonyc h, najlepszym rozwiązaniem będzie odwrócenie uwagi i przekierowanie zainteresowania mas w zupełnie innym kierunku. Wojna jest...

29 luty 2024

JUDEJCZYKOWIE FALĄ NA NAS WALĄ - 24 stycznia 2023, w Parlamencie Europejskim odbyło się głosowanie w sprawie wyłączenia lasów z kompetencji krajowych i przeniesienie do wspólnej polityki leśnej. Media rządowe biły na alarm: Berlin chcą położyć łapę...

29 luty 2024

" Poniższy tekst będzie o szczepionkach, głównie tzw. „obowiązkowych”. Ten tekst nie ma w żadnym stopniu zniechęcić kogokolwiek z Państwa do szczepień. Nie jest jego celem również zachęcanie. Chcę jedynie, abyście Państwo zapoznali się z...

22 luty 2024

... trzeba zużyte ukraińskie mięso armatnie zastąpić nietkniętym polskim. I taki właśnie interes ma prezydent Józio Biden do pana prezydenta Dudy: wiecie, rozumiecie Duda; wy chcieliście przeprowadzić unię z Ukrainą...

19 luty 2024

Napływ produktów rolnych z Ukrainy, ograniczenia narzucone rolnikom przez Zielony Ład, czy zbyt wyśrubowane wymogi środowiskowe we Wspólnej Polityce Rolnej - to przyczyny kryzysu, który zagraża przetrwaniu gospodarstw rolnych - wskazuje Federacja...

15 luty 2024

W dniu 29 stycznia na kanale Centrum Edukacyjne Polska Krzysztof Baliński, były ambasador w Syrii i Jordanii, omawiał swoją nową książkę Polska czy UkroPolin . Ta prezentacja skłania do refleksji, czym tak naprawdę jest Polska i czy to jeszcze...

01 luty 2024

KIM SĄ DYRYGENCI WSPÓŁCZESNEJ EUROPY 🇪🇺 CZY JESTEŚMY ZARZĄDZANI PRZEZ SIŁY ZEWNĘTRZNE ? KALENDARZ SPOTKAŃ RUCHU OBRONY POLAKÓW - GADOWSKI, PIECH, SUMLIŃSKI więcej na Ruchu Obrony Polaków " Jak to jaki 37 czy tam 33 miliony ludzi. Trzeci czy...

26 styczeń 2024

Znani publicyści i dziennikarze śledczy: Witold Gadowski i Wojciech Sumliński powołali wraz z urzędującym prezydentem Siemianowic Śląskich a zarazem liderem partii Polska Jest Jedna, Rafałem Piechem - Ruch Obrony Polaków. Nie są jeszcze bliżej...

Sorry, this website uses features that your browser doesn’t support. Upgrade to a newer version of Firefox, Chrome, Safari, or Edge and you’ll be all set.