Łukasz Grysiak - W nawiązaniu do nagrania z Wojciechem Sumlińskim niżej. Tekst sprzed trzech lat. Jutro odbędzie się kolejna farsa przy urnach więc warto na pewne sprawy spojrzeć z szerszej perspektywy bo tu od 35 lat odbywają się przecież wybory. Są w historii pewne sprawy, które są tak tajne jak archiwa służb specjalnych i nikomu nie zależy na ich rozwikłaniu. Polityk podczas kampanii a polityk po objeciu władzy to już nie jest ten sam polityk. Układ systemowy III RP został scementowany w 1989 roku przez trzy rzeczy: morderców księdza Jerzego, aferę FOZZ oraz teczki Kiszczaka. Wszystko co obserwujemy dziś to zmutowane konsekwencje tamtych wydarzeń bo lata lecą ale ramy systemowe pozostają "ognio-odporne".
Był późny lipcowy wieczór 1984 roku gdy do gabinetu generała Czesława Kiszczaka, szefa MSW wszedł generał Wojciech Jaruzelski, przywódca wojskowej junty PRL.
”Zrób coś Czesław, niech on już dłużej nie szczeka!” – warknął podenerwowany gensek, a miał powody do strachu gdyż ustami zagranicznego korespondenta Moskwy, Leonida Toporkowa (”Lekcja za darmo” – artykuł o wrogiej działalności Popiełuszki w „Izwiestiach”) – sowieccy nadzorcy na Kremlu wyrażali swe niezadowolenie z powodu ”wichrzycielskiej” działalności niezłomnego kapłana z Żoliborza.
Tak zaczyna się historia zbrodni na księdzu Jerzym Popiełuszce oraz historia blisko 40 lat kłamstw i mistyfikacji, która legła u podstaw państwa zbudowanego na sojuszu morderców z ich kolaborantami.
19 lipca 2003 roku w Warszawie podczas dużej oficjalnej imprezy z udziałem przedstawicieli wojska i MSW, miałem wątpliwą przyjemność uścisnąć dłoń pewnemu barczystemu generałowi. Miałem wtedy 23 lata i nie miałem pojęcia, że mam do czynienia z komunistycznym zbrodniarzem. Wiele lat później dowiedziałem się, że generał Zbigniew Chwaliński w latach osiemdziesiątych odegrał jedną z kluczowych ról w tuszowaniu prawdziwych okoliczności zamordowania księdza Jerzego. Jego rolą w trzech ściśle tajnych operacjach SB o kryptonimach ”Teresa”, ”Trawa” i ”Robot” było przetwarzanie materiałów z podsłuchów porywaczy kapłana na raporty kierowane wprost na biurka Jaruzelskiego i Kiszczaka. Operacje te bezpieka prowadziła aż do swego końca w roku 1990, kiedy to na mocy porozumień Okrągłego Stołu przepoczwarzono ją w Urząd Ochrony Państwa.
Inwigilacja skazanych podczas procesu toruńskiego w 1985 roku rzekomych morderców księdza – Pietruszki, Piotrowskiego, Pękali i Chmielewskiego – miała na celu niedopuszczenie do wyjścia na światło dzienne faktów, gdyż zamordowanie kapłana było tylko uwerturą władzy PRL do czegoś znacznie większego. Chodziło o stworzenie płaszczyzny do całkowitej rozprawy z Kościołem, zbrodnia była zatem od początku zaplanowaną prowokacją. W terminologii tajnych służb takie prowokacje nazywa się kombinacją operacyjną czyli wdrożeniem pewnych działań jako narzędzia, które ma pomóc osiągną zaplanowane cele. Zaplanowaną na szczytach Politbiura i MSW. Jaruzelski, Kiszczak oraz jego zastępcy – Płatek, Pudysz i Ciastoń – to byli nadzorcy i planiści zbrodni. Banda Piotrowskiego księdza uprowadziła ale Go nie zabiła, z porywaczy zrobiono kozłów ofiarnych, zamknięto w więzieniach a następnie na przemian ich straszono i mamiono marchewką w postaci amnestii. Skąd o tym wiemy? Z akt operacyjnych SB, dotyczących inwigilacji i podsłuchów, głównie z akt „Trawy”.
Ciekawą i osobną historią jest, że na trzy dni przed tym gdy 13 maja 1981 roku Agca na placu Świętego Piotra strzelał do Jana Pawła II, Generał Płatek spotkał się z „wiedeńskim łącznikiem” w mieście tańca i walca a sam kapitan Grzegorz Piotrowski był w Rzymie podczas zamachu.
Wróćmy do meritum. W aktach operacji ”Trawa” jest znamienny materiał kiedy to przełożony wszystkich esbeków czyli Kiszczak stawia swego podwładnego Pietruszkę – szefa grupy porywaczy i wiceszefa antykościelnego IV Departamentu MSW – przed zadaniem „odegrania trudnej roli” czyli spektaklu na użytek opinii publicznej. Po 1990 roku żona skazanego pułkownika Pietruszki, Róża próbowała zainteresować tą sprawą solidarnościowych posłów, którzy badali przypadki zabójstw z lat osiemdziesiątych, jednakże uznano ją za prowokatorkę i spławiono; a ona ze złości, że wrobiono jej męża chciała odpalić całą sprawę.
Sprawa od samego początku szyta była bardzo grubymi nićmi a lubelski prokurator Andrzej Witkowski, który poświęcił jej 20 lat, był dwukrotnie odsuwany od śledztwa (1991 i 2004). Co takiego przerażającego odkrył Witkowski? Otóż dotarł do sześciu oficerów WSW (kontrwywiadu wojskowego PRL), którzy w 1991 pracowali w WSI w Bydgoszczy i to oni według wszelkiego prawdopodobieństwa odebrali uprowadzonego księdza Jerzego z rąk bandy Piotrowskiego a następnie torturowali go i w końcu zamordowali. Ksiądz Jerzy miał wyłupane oczy, był przypalany ogniem i miał połamane kości. Jego męka trwała wiele dni nim Go w końcu zabito a zwłoki wrzucono do Wisły z tamy we Włocławku. Od tamtej chwili czyli od 25 października 1984 zaczyna się makabryczny spektakl kłamstw, w pewnym sensie trwający do dziś. Gdy tylko Witkowski dotarł do morderców z WSW w Bydgoszczy – został natychmiast odsunięty od sprawy.
Nie zapominajmy, że Kiszczak przyszedł do MSW w lipcu 1981 roku wprost z wojskowych służb specjalnych a wraz z nim bezpiekę cywilną zdominowali jego ludzie, właśnie z bezpieki wojskowej.
Jednak kluczowe wydarzenia na polu trwającego od 38 lat teatru kłamstw rozegrały się w tydzień po pogrzebie kapłana. I to one rzutują na fakt, że to dziś tak naprawdę nikt z elit nie jest zainteresowany odkłamaniem mistyfikacji, która legła u podstaw III RP, którą zbudowano na sojuszu kolaborantów z mordercami. W listopadzie 1984 z Kiszczakiem i ówczesnym sekretarzem PZPR Rakowskim spotkały się późniejsze wielkie autorytety tak zwanej odrodzonej Polski – Mazowiecki i Geremek.
Nad jeszcze ciepłymi zwłokami kapłana ustalono „drogę do wspólnego stołu” czyli czyli przyszłego porozumienia władzy z opozycją. Tak, tak, droga do Okrągłego Stołu była długa i zaczęła się już jesienią 1984 a jej podstawą była zasada omerty czyli mafijnej zmowy milczenia wokół najgłośniejszej i najbardziej bestialskiej zbrodni PRLu lat osiemdziesiątych. Przecież ”wspólny stół” nie mógł został wywrócony w oparciu o prawdę.
Od 2015 roku Polską rządzą farbowane pisowskie lisy, które z teatralnego antykomunizmu uczyniły swój sztafaż, który pozwolił im dość do władzy. I w sprawie do dziś nie dzieje się nic, pomimo, że już w 2006 Kaczyński publicznie zapewniał o przywróceniu prokuratora Andrzeja Witkowskiego do śledztwa i i wyjaśnieniu całej sprawy. Przyjaciel księdza Popiełuszki, ksiądz Stanisław Małkowski alarmował w tej sprawie gdzie mógł zaraz w 2015 roku. Był u Dudy, u Ziobry, Szydło i samego Kaczyńskiego. Wszyscy go spławili.
*---
Jeśli afera FOZZ – matka matek afer III RP – stała się biznesową konstytucją postkomunistycznej Polski, to zbrodnia na księdzu Jerzym stała się jej konstytucją ideologiczną.
Polacy to generalnie ludzie, którzy niewiele wiedzą o otaczających ich realiach. Udało się im wmówić, że PiS czyli druga strona rządzącego tutaj przestępczego układu to jacyś ”patrioci” i ”antykomuniści”.
III Rzeczpospolita – to powstałe w 1989 roku „demokratyczne państwo prawa” – jest w istocie zrodzonym ze zbiorowego gwałtu bękartem. W takim kraju nie można się dziwić niczemu, tutaj bezprawie usankcjonowano do rangi cnoty a pospolici mordercy i ich poplecznicy do dziś brylują w chwale autorytetów.
Cała dzisiejsza zgnilizna, ten rak z przerzutami od 33 lat zjadający polski organizm ma swe źródła w tym co działo się w latach osiemdziesiątych bo wydarzenia sprzed blisko 40 lat doprowadziły do kryminalnych ustaleń i powiązań, które z kolei zadecydowały na dziesięciolecia o ”standardach” państwa z tektury.
Ludzie nie rozumieją, że tu nie ma większego znaczenia kto tak naprawdę rządzi a wszystkie te wojny polityczne pomiędzy mafią Tuska a mafią Kaczyńskiego – dawnych serdecznych kumpli – w istocie są utrzymywaniem gawiedzi w błogiej nieświadomości i służą obu stronom konfliktu.
W wielu newralgicznych obszarach Polską wciąż rządzi trumna generała Kiszczaka i zapieczętowane pożółkłe teczki agentów. Służby specjalne together forever. Niech tylko słynna afera z respiratorami – najbardziej bezczelny przekręt doby tak zwanej pandemii – z udziałem jednego z czołowych agentów wywiadu PRL, będzie tylko jednym przykładem, że po 33 latach od upadku PRL, dawne cienie sowieckiej bezpieki jeszcze nie powiedziały ostatniego słowa.
Dziś w trzydziestą ósmą rocznicę uprowadzenia i bestialskiego zamordowania niezłomnego księdza Jerzego – Cześć Jego Pamięci i hańba wspólnikom Jego katów.
W przyszłym roku w tym śmierdzącym Bantustanie po raz kolejny odbędą się wybory. Gawiedź pójdzie głosować. Nabici we franki, nabici w szczepionki, nabici w Ukrainę idioci po raz tysięczny uwierzą, że mają jakiś wybór…
W 1947 roku na posiedzeniu Biura Politycznego KC KPZR klasyk, towarzysz Stalin rzekł do Kaganowicza i Mołotowa: towarzysze, wybory są wygrane wtedy gdy niezależnie kto je wygra, i tak są wygrane.
19 października 2022
Łukasz Grysiak
Tylko jeden przykład. A można znaleźć ich tysiące. MARVIPOL - grupa developerów, budująca luksusowe osiedla. Przez lata w jej władzach zasiadał generał Konstanty Malejczyk - jeden z tych, którzy od połowy lat osiemdziesiątych pracowali nad taką zmianą ustrojową w Polsce aby nic się nie zmieniło. Malejczyk był oficerem szkolonym w GRU, był szefem WSI i funkcjonariuszem Agenturalnego Wywiadu Operacyjnego (AWO). Jako oficer AWO, prowadził jako swojego agenta jednego z byłych premierów RP. Tacy ludzie są rozsiani po wielkim biznesie, ich dzieci mają legalne firmy, które dostają bajeczne kontrakty od państwa. Budowy autostrad, osiedli, centrów handlowych, parków rozrywki etc. Mają teczki więc mają dojścia i narzędzia nacisku. Bo w 1989 roku nikt tego nie rozliczył więc rak z przerzutami mutuje się i trwa - z pokolenia na pokolenie. Zmowa elit i pieniądze z FOZZ - dwie sprawy ukształtowały III RP. Taki Trzaskowski to tylko kukła wypluta przez ten system. W ratuszu w Warszawie za Gronkiewicz - Waltz - patronki Rafała - siedział jeden koleś który rozdawał kamienice. Jego matka związana była z generałem Ciastoniem - jednym z nadzorców zbrodni na księdzu Jerzym. Układ zamknięty.